Wychowawca, przyjaciel dzieci i młodzieży, wybitny trener i wielki pasjonat sportu, popularyzator zdrowego stylu życia. Był człowiekiem niezwykle serdecznym i życzliwym, ciepłym i otwartym na ludzi, na ich problemy i potrzeby. Urodził się 14 lutego 1947 r. w Oleśnicy. Dzieciństwo i młodość spędził w Łodzi, gdzie w miejscowym ŁKS-ie trenował lekką atletykę – jego specjalnością był bieg na 400 m ppł.
Studiował w Krakowie, w Akademii Wychowania Fizycznego, gdzie zdobył specjalizację trenera I klasy koszykówki i rehabilitacji leczniczej. Pracę zawodową rozpoczął w Tarnobrzegu. Stąd w roku 1970 przeniósł się do Stalowej Woli. Na początku pracował jako trener z młodzieżą w sekcji koszykarskiej ZKS Stal, a na początku lat 80. objął na kilka lat I-ligową drużynę seniorek Stali. W roku 1987 zdobył z juniorami Stali Stalowa Wola mistrzostwo Polski w koszykówce.
Na początku lat 90. był asystentem trenera Jerzego Szambelana, gdy ten prowadził koszykarzy Stali w ekstraklasie. Po rozstaniu się z klubem rozpoczął pracę nauczyciela wuefu w Zespole Szkół nr 2 w Stalowej Woli, którą kontynuował do 1 czerwca 2003 r. Wtedy to został dyrektorem Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Był twórcą pierwszych w mieście ligowych rozgrywek amatorskich w koszykówce (SWBA) i siatkówce (SWVA), organizatorem wielu imprez sportowo-rekreacyjnych na terenie Stalowej Woli.
Miał 63 lata. Odszedł 28 lutego w Szpitalu Powiatowym w Stalowej Woli, po ciężkiej chorobie. Ale choroba go nie złamała. Mimo częstych hospitalizacji i zabiegów, osobiście doglądał, by w Miejskim Ośrodku Sportu Rekreacji sprawy toczyły się swoim biegiem. Mimo cierpienia, był zawsze uśmiechnięty i życzliwy dla innych. Jeszcze kilka dni przed śmiercią snuł śmiałe plany wyprawy narciarskiej, chciał jechać z przyjaciółmi w góry.
4 marca 2010 roku, Tadeusza Duszyńskiego, dyrektora MOSiR w Stalowej Woli pożegnało ponad pół tysiąca osób. Wielu przypadkowych przechodniów głośno zastanawiało się kogo tyle osób żegna? Prezydenta? Posła? Radnego? Nie. Dobrego człowieka. Otwierając drzwi do sportu dzieciom i młodzieży nasz brat Tadeusz myślał o przyszłości Stalowej Woli. Wiele po sobie pozostawił, choć odszedł przedwcześnie, bo niezbadane są boskie wyroki - mówił ks. Edward Madej, który prowadził mszę św. żałobną.
Tadeusz Duszyński został pochowany w Alei Zasłużonych.